środa, 28 września 2011

Bei Maejor- Maejormaejor

Po jesieni latem, teraz mamy lato jesienią. Prognozy dają nadzieje na jeszcze co najmniej 4 ciepłe dni, które są tak bardzo potrzebne przed zbliżająca się szarością tandemu październik/listopad. Proponuje więc wszystkim zaopatrzyć się w naczelną używkę Dope&Snacks i pożegnać lato w godny sposób impreza, wycieczka czy zorganizowanie jakieś orgii na cześć Matki Natury to z pewnością dobre pomysły. Oczywiście wszystkiemu towarzyszyć musi dobra pasująca do klimatu muzyka tu z pomocą przychodzi nasz skromny blog bowiem wydaje się nam, że mamy płytę idealną na ten czas. Album Maejormaejor(czyt. Mejdżormejdżor) niejakiego Bei Maejora.
Znacie? Zapewne nie, zaufajcie mi jednak, że gość jest świetnym śpiewakiem a momentami pokazuje też rapowe skillsy. Dodajcie do tego wpadające w ucho bity i już wiadomo, że mamy do czynienia z wyróżniającym się materiałem. Mikstejp otwiera godne „They Call Me” z gościnnym udziałem Mike Posnera moim ulubieńcem to on nie jest ale w tym kawałku wypada naprawdę dobrze. Mamy tu lekki bit z chórkiem i pianinkiem na którym panowie przechwalają się co to nie oni. Już ten kawałek powoduje uśmiech na twarzy a dalej jest równie dobrze. „Litlle Haters” z pobudzająca  co najmniej do tupania nóżką linią basu, chwytliwym refrenem i  wkręcającym pogwizdywaniem to wałek na miarę „Kids” zespołu MGMT w podobnym klimacie utrzymany jest „The Rebel Kids” który to na pewno nie zachęca do spędzania słonecznych dni w szkole. Mamy też samplowane poświęcone płci pięknej „Till We Get it Right” i „Just A Feelin'” oba utwory jeśli nie na orgie to z pewnością nadają się na palenie z jakąś muzykalną laską. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze utrzymane w naszej ulubionej tematyce lekko regge(jące) „I Fall to Pieces”. Nie zapominam również o piano coverze „Swim Good” Franka Oceana, mamy tu do czynienia z kreatywnym odświeżeniem oryginału a Bei brzmi nie gorzej niż wariat z Odd Future co jest naprawdę dużym komplementem. Generalnie jedynym problemem jest długość bo paru kawałków mogłoby nie być szczególnie dedykowane klubom „I’m Ragin” i „Rewind” oba trochę psują odbiór całości. Mimo wszystko w tym roku wśród śpiewaków większe wrażenie zrobili na mnie tylko Frank Ocean oraz The Weeknd z „House of Balloons” o którym postaram się coś napisać wkrótce, wiadomo. Nie ma lipy, Maejormaejor to przepozytywny materiał, któremu nie wypada nie dać szansy.Gwarantuje, że po przesłuchaniu będziecie chcieli więcej, Bei wydał jeszcze 3 inne mixtapy więc z tym nie ma problemu. Całość można ściągnąć stąd.   




   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz