wtorek, 4 października 2011

Skeme- The Statement

 Przez ostatnie dni miałem duży dylemat o czym tu napisać nie wynikało to bynajmniej z braku tematów ale raczej z ich nadmiaru. Ktoś powie- to dlaczego nie napisałeś o wszystkim nie było wpisu od pięciu dni. Ja odpowiem- nie wiem. W każdym razie zastanawiałem się czy napisać o jakimś klasyku, nowości lub może odpowiedzieć na zasadnicze pytania. Jak żyć? Co jeść po paleniu? Kto zbudował piramidy? Koniec końców będzie o płycie, której premiera miała miejsce w czasie kiedy nasz blog był w zawieszeniu a było to w okolicach maja. Teraz do niej wróciłem i myślę, że niepoświecenie jej miejsca byłoby dla Dope&Snacks powodem do wstydu. Mowa tu o „The Statement” Skeme tha Duka, które to jest jednym z licznych w tym roku dowodów na to, że serce rapu zaczyna bić na zachodzie. Jeszcze nie w mainstreamie ale pod względem niezależnych wydawnictw L.A. i okolice nie mają sobie równych.
    Co do albumu to nie znajdziemy tu słabego numeru, nie znajdziemy nawet przeciętnego płyta buja od początku do końca i przypadła mi do gustu dużo bardziej niż „Pistols and Palm Trees” czyli poprzednie wydawnictwo Skeme. Wielkie wrażenie robi kawałek otwierający „Westside Rooftops” podzielony na 2 części- z początku mamy lekko funkową gitarę urozmaicaną pianinkiem z miłym śpiewanym refrenem niejakiego G.Austina by w końcówce płynie przejść w sekcje wiolonczelowo-skrzypkową godną ścieżki dźwiękowej jakieś hoolywodzkiej produkcji. Skeme daję tu popis od samego początku jednak jak na prawdziwego mężczyznę przystało to właśnie na końcu pokazuję nieprzeciętną charyzmę i umiejętności na mikrofonie, wciskając nas w fotel swoim emocjonalnym flow- imponujący numer. Kolejnym wartym wyróżnienia kawałkiem jest „H.T.F.T.” z gościnnym udziałem Casey Veggiesa, mamy tu refren przy którym ręce samoczynnie zaczynają skręcać blanta. „I just break it, roll it, light it, than get high, than get high!” ach siła zawsze tkwi w prostocie po za tym gospodarz płyty brzmi tu przekozacko. Po „H.T.F.T.” zostajemy wystrzeleni w kosmos przy pomocy dla mnie bangierka roku ale takiego z klasą. „KRAZY (Ape Sh!t)” jest utworem tak dynamicznym, że powoduje większy przypływ testosteronu niż godzina na siłowni ponadto sprawia, że chcemy osiągnąć prędkość przynajmniej dźwięku. Nie radze słuchać przy skoku ze spadochronem bo przy tym bicie niemożliwością jest pociągniecie za linkę jedyne co może nas zatrzymać to ziemia. Potem na nasze szczęście tempo opada do poziomu tradycyjnych dla new westu wyluzowanych rytmów. „That Good” i „Thank God” to lightowe numery w podobnej stylistyce lecz o zupełnie różnej tematyce. Pierwszy poświęcony jest hmm no powiedzmy, że kobietą drugi jest poetyckim wyrażeniem myśli na temat haterów i podziękowaniem dla Boga. W obu Skeme zapodaje świetne melodyjne refreny, których jest nieoficjalnym mistrzem.      
    Podsumowując mamy tu kolejną świetną produkcje z niezwykle płodnego regionu stanów. Myślę, że nawet zdobędziemy się na małe podsumowanie tegorocznych dokonań Cali. Na blogu jak zawsze wkrótce. Póki co tym, którzy jeszcze się z „The Statement” nie zapoznali nie pozostaje nic innego jak ściągnąć całkowicie legalnie stąd.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz