niedziela, 13 lutego 2011

Dope Premiery vol. 2


Fashawn - The Ecology

Tytuł album zawdzięcza jednemu z najlepszych kawałków na Boy Meets World jednej z moich ulubionych płyt ostatnich lat. Niestety ostatnie poczynania Fashawn'a już tak mnie nie poruszają, mam na myśli Grizzly City 3 i Ode to Illmatic. Wiadomo, że to nie pełnoprawne płyty więc można sobie pozwolić na więcej luzu i eksperymentów więc nie chcę wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Swoje nadzieje co do The Ecology wiąże bardzo z produkcjami Exile'a (co nie jest jeszcze potwierdzone) , który powinien nadać albumowi to brzmienie, za które tak bardzo polubiłem zioma z Fresno. Póki co brak singli, przybliżonej daty premiery, listy gości czy producentów więc pozostaje mieć nadzieje, że Fashawn wywiąże się z obietnicy i usłyszymy The Ecology w 2011.






Big K.R.I.T.- Return of 4Eva

Po najlepszym mixtape 2011 ( czy albumie?) mamy duże oczekiwania wobec Big K.R.I.T'a. Sam zajmuje się produkcją i tekstami obie rzeczy wykonuje świetnie, do tego z pewnością zaprosi zacnych gości. Możemy się spodziewać każdego i wszystkiego, a EPka z Grillade (o której niedługo na blogu) tylko rozbudza nasze apetyty. Na dokładniejsze informacje nie powinniśmy długo czekać K.R.I.T. jest pracowity, a sam album zapowiadany jest podobno na wiosnę/jesień 2011. Mam nadzieję, że ukaże się na wakacje aby móc podróżować z tym materiałem na słuchawkach.


Jay Electronica - Title TBA


Jest to dla mnie jedna z najbardziej zagadkowych postaci na obecnej scenie - wszyscy o nim piszą od lat jako o zjawisku niepowtarzalnym, które musi zamieszać w rap świecie i nie tylko. Osobiście znałem Jay Electronicę głównie z gościnnych występów, a dopiero niedawno sprawdziłem wydane już parę lat temu Act I (są to właściwie tylko dwie kompozycje) i zrozumiałem szybko o co chodzi rzeszy fanów Electronici. Z każdym kolejnym jego kawałkiem poziom zajarania rośnie dlatego ucieszyła mnie wiadomość o wkroczeniu Jaya w szeregi Roc-Nation, co powinno zwiastować wydanie w końcu nowego albumu ( także odpowiedniej promocji itd). Mamy do dyspozycji singiel Shiny Suit Theory z gościnnym udziałem Hovy - bardzo dobry więc pozostaje nam tylko trzymać kciuki i czekać na dalsze informacje.                                                                    
~Franklin

Shiny Suit Theory

 

 Pharoahe Monch- W.A.R.

Pharoahe Monch- dobra trochę nie dope ani snack, ale cóż jest on dla mnie wymiataczem a wielkich lirycznie raperów z świetną technika cenie bo… po prawdzie nie ma ich za wielu. Monch to zdecydowanie jeden z tych, którego linijki zostają w głowie. Pharoahe daleko jest do bezkrytycznego przyjmowania otaczającej rzeczywistości, tytuł sugeruje, że pieśni pochwalnych na cześć rządów Obamy nie będzie. Wszystko co ciężko-systemowe doczeka się odpowiedniego podsumowania za pomocą mistrzowskich punchlineów.




Shine (feat. Mela Machinko)



Kanye West&Jay-Z- Watch the Throne

Zapowiadany na wakacje album przy, którym siły łączą najwięksi w rapgrze. Czy to może nie wypalić? Po pierwszym singlu mamy pewne obawy bo jest to megalomania w mocno średnim wykonaniu. Mamy nadzieje, ze za produkcje reszty będzie odpowiedzialny jednak sam Kanye pomóc mogą mu Just Blaze i No I.D. Hova najlepiej brzmi na samplowanych bitach. Wyróżniamy 3 jego klasyczne płyty Reasonable Doubt, Blueprint, American Gangster, to co pomiędzy nimi to tylko dobre albumy. Co łączy wyżej wymienioną trójkę? Oczywiście wybitnie gangsterski klimat, dilerskie opowieści w najlepszym wydaniu. Na Watch the Throne nie ma co się tego spodziewać, miło by było gdyby panowie wyluzowali nie próbując nagrywać płyty w stylu „boże jacy jesteśmy wielcy”. Koniec końców mamy nadzieje, że jednak efekt końcowy zmusi nasze szczęki do opadnięcia udowadniając, że pisać to możemy o wyrobach czekolado podobnych nie o tym co planują panowie West&Carter.

Kanye West & Jay-Z H.A.M



Game- R.E.D Album  

Album, który liczbą przesunięć daty premiery chce chyba dorównać Detoxowi. W sumie to nie jestem pewien czy wyjdzie w tym roku. Jednak Game wypuszcza ostatnio mixtapy z taką częstotliwością, że to musi być ostateczne przygotowanie gruntu pod R.E.Da. Właśnie jego ostanie wydawnictwo Purp&Patron odbudowało moją wiarę w Gracza. Kawałki takie jak „I’m the King” czy „Living better now” to prawdziwie bomby. Na samym R.E.Dzie produkcją zająć mają się the Neptunes i Dr. Dre co na papierze wygląda świetnie z tym, że wszyscy oni od jakiegoś czasu nie stworzyli niczego porywającego. No ale Game jest w formie wypuszcza materiał wysokiej jakości i jeśli wszystko co najlepsze trzyma na oficjalny album to może być wydarzenie.
                                                      ~Gordon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz