sobota, 22 stycznia 2011

Kendrick Lamar

Na blogu od pewnego czasu cisza i wszystkich 5 czytelników mogło być zawiedzionych, że od tygodnia nie ma nic nowego. Przepraszamy, ja przepadłem w narkotyczno-pokerowym transie a redaktor Franklin jest tak zabiegany, że ma czas tylko na zwrócenie mi uwagi, że nic nie napisałem a miałem. Robi to zapewne siedząc na toalecie i jedząc równocześnie bo tylko tyle czasu jest  stanie wygospodarować miedzy konferencjami ONZ i tajnymi naradami z prezydentem Obamą.  Wracam więc notką o kolejnym przedstawicielu zachodniego wybrzeża, pochodzącym z zła sławą owianego Compton- Kendricku Lamarze.
Jak pisałem przy okazji notki o Overly Dedicaded w naszym top20, Lamar mimo swego pochodzenia nie nagrywa gangsta rapu. Sam swoją twórczość określa jako „Human Music” deklarując, że najważniejsze jest opowiadanie historii, z którymi każdy może się identyfikować, nie ważne czy jest czarny czy może żółty. Kendrick rapuje od 13 roku życia, pierwszy raz w studiu znalazł się w wieku 16 lat, jak sam twierdzi ludzie, którzy go wtedy słyszeli mogli tylko z uznaniem kiwać głowami i nic dziwnego bo ten chłopak ma skillsy. Dotąd wydał mikstejp jako K-Dot (Training Day- ciężki do zdobycia) i dwie epki jako Kendrick Lamar. Z zmianą pseudonimu związana jest ciekawa historia. Pewnego poranka po przebudzeniu Kendrick doznał olśnienia. Stwierdził, że jeśli jego opowieści maja uchodzić za autentyczne to nie może firmować ich ksywką tylko swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Nie pytajcie mnie co brał zanim położył się spać. Lamar należy do Top Dawg Entertainment razem ze swoim ziomkiem Jay Rockiem, którego zna od czasów szkolnych. Sam Jay Rock co prawda nie tracił czasu na zajęcia ale mieszkał dwie przecznice od szkoły do której uczęszczał Kendrick. To właśnie on wprowadził młodego Lamara do studia. Kendrick pojawia się też na klipie do największego hitu Jay Rocka nagranego z Lil’ Waynem „All my life”. Przyznaje, że kiedy teledysk wyszedł nie miałem o tym pojęcia. Lamar jest uznawany za jednego z liderów nurtu nazywanego New Westem do którego można zaliczyć przedstawianego na blogu Dom Kennediego,  Casey Veggiesa czy Pacyfic Dyvision. Cóż o ile stary zachód nigdy nie wzbudzał u mnie większej ekscytacji tak nową szkołą z 2pacowego regionu się jaram, czasami dosłownie. Nie tak dawno Kendrick przyznał, że wzbudził zainteresowanie samego Dr. Dre i będzie nagrywać na jego bitach. Mainstream więc w końcu dostrzegł jego nieprzeciętny talent i jeśli chłopak nie sprzeda duszy tylko dalej będzie robił swoje to jest zdolny dostarczyć nam wiele świetnych wydawnictw i zostać gwiazdą na swoich zasadach. Tak lansowani J. Cole i Drake mogą mu co najwyżej układać air-maxy na półeczkach, mam nadzieje, że Kendric Lamar uzmysłowi to całemu światu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz